Majówka na Zakarpaciu.

Jechałem sam. Metro w Dniepropietrowsku i za Rybakowem w Czernichowie. A wyszło i tu, i tu inaczej.

Pojechaliśmy samochodem. Namioty i mniej więcej plan.

Majówka 2011.

Ponownie niedziela za miastem.

Gala programu Agnieszki. Mały wypad na Słowację.

Podróż dość sentymentalna. Jechałem z bratem i starym, starym znajomym. Kilkadziesiąt godzin w pociągach. Kilka w marszrutkach. Zimno było, ale warto.

Podstawowa rozpiska zrobiona, brak opisów i zdjęć. Postaram się dodać któregoś dnia. :)

Tylko ramówka z podróży. Piosenka przewodnia: http://sluchaj.to/mp3/Alosza_Awdiejew_Wypili%C5%9Bmy_niewiele/1-bivak-3XadMQ5bq6K

Wyprawa naszym małym i zgrabnym Seicento. Pali 5,12 na 100km. Super.Zdjęcia później.

Zdjęcia będą wkrótce. Wyprawa po to co zostało, choć i tak wszystkiego zabrać się nie dało.

Jedziemy pociągami, marszrutkami, na piechotę i trolejbusem. Osób siedem, do połowy. Wróciły dziewczyny wcześniej. W razie pytań PM.

Niedzielny wypad za miasto. Aż żal, że dzień taki krótki.

Pierwszy dzień wiosny tym razem w niedzielę. Nie mogliśmy przepuścić takiej okazji.

Zatem pojechaliśmy w piątkę. Agnieszka była jednyną kobietą na wyprawie. Ach! Jakżebym chciał być jedynym mężczyzną w żeńskim zespole! Ach! Och! Ech! Wyjazd 28 XII, powrót 3 I.

Włochy, Albania i bóg jeden wie co jeszcze. Jako wisienka Preszburg na koniec.

Sprawa służowa na Słowacji.

Szczerbcem w Ichnią bramę!

Dużo osób miało z nami jechać, oj dużo. Skończyło się na tym, że pod koniec wyprawy spotkaliśmy się z parą znajomych w Transylwanii (oni samochodem, my czymbądź). Za to innych polskich podróżnych - zatrzęsienie.

Sylwester we Lwowie. Kilka dni, o dziwo, bez dużych ilości alkoholu. Kocham lwowskie tramwaje.

Szybki wypad na Ukrainę. Rzut oka na kompleks pałacowy w Wiśniowcu. Massandry plecak pełen.

Wyprawa do Londynu. Zwiedzanie, zwiedzanie, zwiedzanie. Daty i godziny pobytów w dużym przybliżeniu. Szczerze mówiąc mój pierwszy wyjazd za granicę (nie licząc przekroczenia granicy w Sudetach:)