Ze Sf.G. Wracamy statkiem do Tulczy i zaraz łapeimy busa do Constanty. Tam lądujemy na Autogara Nord, co ułatwia nam sprawę i umożliwia realizację planów. To z tego dworca ruszają nieliczne autobusy do Histrii... Po drodze widzimy miejski termometr - 55 stopni C.na słońcu - masakra....
Wieś Histria to jedno z tych miejsc, gdzie rzadko widuje się turystów, wszyscy nam się przyglądają a nawet kłaniają na powitanie. Do kompleksu archeologicznego wszyscy zmotoryzowani docierają szosą, która odchodzi od głównej drogi 2 km przed wsią. Droga ze wsi jest (wbrew temu jak widać ja na mapce w przewodniku...), kręta, piaszczysta i na pewno dłuższa... Niestety nie wiedzieliśmy o tym i musieliśmy, bez szans na stopa, iść jakieś 7 km w pełnym słońcu. Droga, choć męcząca, była przepiękna. Niesamowity, jakby stepowy krajobraz.
Kompleks archeologiczny to budynek muzeum i duży, ogrodzony teren wykopalisk i pozostałości antycznego miasta. Na przeciw muzeum, opuszczony już, camping. Przedziwna, ale piękna atmosfera. Oprócz nas nocuje kilkoro Niemców i Rumunów. Aury dopełniają płonące na horyzoncie pola...
Na zwiedzanie kompleksu trzeba poświęcić kilka godzin. Wśród ruin pełza pełno węży i jaszczurek. Gdzieniegdzie leży porzucona przez archeologów skorupa. Miasto leżało na półwyspie schodzącym do morza, teraz jest to już zamknięte mierzeją jezioro.